Październik 2010 rok - przychodzi do mnie mama z 5 letnią córeczką u której na prawym policzku wystąpił twardy ropień. Mimo leczenia medycznego maściami ropień nie znikał, lekarz zaproponował zabieg usunięcia, mama ze względów estetycznych postanowiła wypróbować innej terapii zanim zdecyduje się na zabieg. Po przeprowadzonym wywiadzie okazało się,  że dziewczynka często chorowała na zaplenia gardła, krtani i zatok. Była leczona antybiotykami. Ustaliłyśmy terapię raz w tygodniu.

Po 4 masażach - nasiliły się objawy kataru i kaszlu, ropień stał się bardziej miękki. Z jadłospisu dziecka zostały wyeliminowane słodycze.
Po kolejnych 4 masażach - ropień wchłonął się, policzek czysty. Drogi oddechowe czyste.
Dla pewności,  że ropień zniknął z policzka na stałe wykonalam jeszcze dwa masaże. Do tej pory dziecko nie ma problemu z wrzodami i przestało chorować na kaszel i katar oraz zatoki. Z mamą jesteśmy w kontakcie.